Juniorzy Płomienia na mecz do Wojnarowej wybrali się powalczyć o jakiekolwiek punkty, mimo iż drużyna Orła zajmowała wyższe miejsce niż Juniorzy Płomienia. Kilka zmian kadrowych i ustawienia wprowadził trener i od pierwszej minut na bramce stanął Marcin Kęska.
Spotkanie lepiej zaczęli gospodarze i przez pierwsze minuty meczu zaznaczyła się zdecydowana przewaga Orła. Płomień tylko się bronił nie mogąc wyjść ze swojej połowy, kilka razy goście atakowali na bramkę, ale nie kończyli swoich akcji lub pewnie bronił Marcin. Płomień miał tylko jedną groźną akcję. Po rzucie z autu i dośrodkowaniu M. Łątki uderzał nad bramką Dawid Golonka.
W przerwie zmienili się bramkarze i w bramce stanął Łukasz Koza, a Marcin Kęska mógł być zadowolony ze swojego występu i 45 minut bez puszczonej bramki.
Druga połowa zapowiadała emocje i te były od początku. Po wznowieniu mocno zaatakowała ofensywa i Dominik Golonka uderzył nad bramką. Gospodarze odpiewiedzili szybką kontrą w 48 minucie i akcją sam na sam z bramkarzem w której górą był Łukasz Koza. Później z daleka nad bramką uderzał Tomasz Łątka. Płomień złapał zadyszkę i zawodnicy Orła mieli swoje okazję. Po jednym strzale piłka zatańczyła na poprzeczce, a po drugim minęła ją wysoko. Prawdziwe emocję zaczęły się na 10 minut przed końcem meczu. Po złej akcji z przodu i stracie poszła kontra i dwóch obrońców nie zatrzymało napastnika Orła, który pokonał Łukasza Kozę. Chwilę później Krzysztof Trzupek wykorzystał zawachanie obrońcy w wybijaniu piłki, przejął ją i pokonał bramkarza. Było 1:1 i minuty do końca. W 89 minucie Orzeł miał sytuację na 2:1, ale napastnik gospodarzy strzelił za lekko do pustej bramki z 5 metrów.
Remis w ciężkim wyjazdowym meczu można uznać za bardzo dobry wynik. Sytuacji na więcej bramke dla Płomienia nie było, za to można było przegrać bo Orzeł miał lepsze okazję bramkowe. Do końca rundy pozostały trzy mecze.