Juniorzy Płomienia nie sprostali liderowi rozgrywek, ale zaprezenowali się bardzo dobrze na tle mocnego rywala.
Juniorzy Płomienia na mecz do Gorlic wyjechali wcześnie rano, niestety w busie zabrakło Trenera, którego zatrzymały sprawy osobiste w rolę asystenta wcielił się Krzysztof Kaletka. Pogoda nie sprzyjała technicznej grze, bo było bardzo zimno i przez dużą część spotkania padał deszcz.
Mecz ułożył się już w 20 sekundzie, kiedy to błędy w kryciu sprawiły, że napastnik gospodarzy wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem. Płomień odpowiedział kilkoma akcjami, ale nie udało się skutecznie zagrozić, a gospodarze dołożyli drugą bramkę, znowu po indywidualnych wejściach i wygranych pojedynkach z naszymi obrońcami. Do przerwy Płomień atakował, ale nie udało się zdobyć kontaktowego gola.
Po zmianie stron nasi młodzi zawodnicy walczyli jak równy z równym i za wszelką cenę chcieli zdobyć bramkę, wprawdzie okazji bramkowych nie było, ale przewagę miała nasza drużyna. W 63 minucie po ładnej akcji podanie Dawida Golonki wykorzystał Robert Twaróg i było 2:1. Do końca pozostało kilka minut i nasi gracze parli do przodu zostawiając małą ilość zawodników w obronie. W końcówce spotkania najlepszą okazję na wyrównanie miał Szymon Koza, ale po dośrodkowaniu Roberta Twaroga nie trafił do bramki z piątego metra. Ta sytuacja szybko się zemściła. W 89 minucie z lewej strony gospodarze weszli w pole karne, tam błąd popełnił bramkarz i z pola bramkowego gola zdobyli zawodnicy Glinika. Obrona Płomienia miała pretensję do sędziego bo według większości piłka opuściła plac gry.
Mecz zakończył się wynikiem 3:1 dla Glinika. Płomień powalczył z liderem, ale dopiero po stracie dwóch bramek. Zabrakło koncentracji i przede wszystkim techniki, bo w tym elemencie gospodarze zdecydowanie przewyższali naszych walecznych juniorów. Przed nami kolejne ważne mecze z czołówką ligi. Trzeba walczyć teraz o każdy kolejny punkt.