Płomień Limanowa po bardzo dobrym widowisku wygrywa na własnym stadionie z Orkanem Raba Wyżna 3:2.
Na wstępie chciałem podziękować naszym zawodnikom za walkę do samego końca. Drużyna gości postawiła nam ciężkie warunki i można ich pochwalić bo piłkarsko wyglądali dobrze. Pierwsza połowa była całkiem dobra w naszym wykonaniu, zabrakło tylko kolejnej bramki. Druga połowa dostarczyła sporo emocji i po naszych dwóch błędach z tyłu o wynik musieliśmy walczyć do ostatnich sekund. Cieszymy się z kolejnej wygranej i już myślimy o kolejnym rywalu.
Tak podsumował bardzo dramatyczne spotkanie z Orkanem - Trener Płomienia Kamil Król
Do meczu na własnym obiekcie drużyna Płomienia przystąpiła po raz kolejny osłabiona. Zabrakło kontuzjowanych: Sylwestra Jantasa, Łukasza Bukowca, Krzysztofa Michury, Grzegorza Wasilewskiego. Powrócili natomiast nieobecni ostatnio: Mariusz Golonka, Wojciech Odziomek oraz Tomasz Łątka, który pomógł drużynie w związku z urlopem w pracy. Trener zmienił nieco skład w związku z większą liczbą zawodników niż w meczu z Orawą.
Spotkanie było bardzo wyrównane. Obie drużyny prezentowały się bardzo dobrze i mieliśmy sporo walki w środku pola. Pierwszą dobrą akcję miała nasz drużyna po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Konrada Kozy na piątym metrze znalazł się Wojciech Odziomek, który oddał strzał na bramkę, z problemami ale poradził sobie bramkarz gości. W 22 minucie na prowadzenie wyszedł zespół Płomienia. Przejęcie w środku pola i dobra akcja lewą stroną. Podania z pierwszej piłki Odziomka do Haszczyca, który wypuścił Mariusza Golonkę, ten popędził lewym skrzydłem i dograł na 7 metr do Konrada Kozy, który uderzył lewą nogą po długim słupku pokonując bramkarz z Raby. W tej połowie okazje na gole mieli jeszcze Konrad Koza, Mateusz Łątka i Marcin Jańczy. Dla gości dobry strzał z 16 metrów oddał Robert Możdżeń, ale Marcin Wydra nie dał się zaskoczyć.
Po zmianie stron gra się jeszcze bardziej ożywiła, drużyna Płomienia stwarzała sobie okazje, ale to goście osiągnęli przewagę w posiadaniu piłki. Najciekawiej było od 75 minuty. Wtedy to mały błąd popełnił nasz bramkarz. Swój wzrost wykorzystał doświadczony grający trener Robert Możdżeń i strzałem głową z końcowej lini przelobował naszego bramkarza. Chwile później drużyna Orkana złapała wiatr w żagle i zdobyła bramkę na 1:2. Prostopadłe podanie z głębi pola otrzymał Patrick Filipek i pokonał w sytuacji sam na sam Marcina Wydrę. Gola zawodnik Orkana okupił kontuzją i musiał zejść z boiska. W kolejnej akcji świetną okazję mieli goście by objąć dwu bramkowe prowadzenie. Akcję sam na sam z bramkarzem napastnik Orkana zakończył strzałem, piłka odbiła się od poprzeczki i wyszła po za bramkę. Ostatnie minuty to bardzo defensywa gra gości i ciągłę ataki drużyny Płomienia. W 85 minucie odrabiamy straty. Prostopadłe podanie ze środka do Tomasza Łątki zagrywa Konrad Koza. Tomasz wystawia Maćkowi Kęsce na 11 metr, a ten mimo interwencji obrońcy zdobywa bramkę strzałem pod poprzeczkę. Ta bramka zmobilizował gospodarzy do jeszcze liczniejszych ataków. W ostatnich minutach mamy kolejne szansę na bramki. Najpierw strzał z dystansu Mateusza Łątki, bramkarz wypluwa przed siebie, do dobitki dopada Marcin Jańczy i z ostrego kąta uderza obok bramki. Następnie dośrodkowanie z prawej strony. Marcin Jańczy uderza głową z 5 metrów, świetnie interweniuje bramkarz i nadal remis. Dopiero w 93 minucie dośrodkowanie z prawej strony Tomasza Łątki na krótki słupek, tam na strzał z pierwszej piłki decyduje się Marcin Jańczy i zdobywa bramkę dającą zwycięstwo Płomieniowi. Dwie minuty później sędzia kończy spotkanie.